niedziela, 10 listopada 2013

Link II - instrukcja obsługi


                                         

                                                  Słyszeliście już nowy singiel Red Lips??
Fajny kawałek, choć trochę banalny... Co nie?
jeden zwrot jest całkiem pozbawiony sensu - "love story miłosna" Przecież w tłumaczeniu to - "miłosna historia miłosna" - żal.
Przecież do tej muzyki równie dobrze pasowało by -"historia miłosna"- liczba sylab się zgadza!!!!
Ale rytmik bardzo fajny, wprawia w taneczny nastrój... Przynajmniej mnie.
                                                               A Was???????????????????

:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*Krulica

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział II

Rozdział II: Śmierć - czy napewno?

(narracja Kaylie)

Wsiedliśmy do samochodów, po dość długiej dyskusji pt. „Nie, bo właśnie ja jadę z nią/nim”
Ja nie chciałam jechać z blądi, ale wyszło tak, że razem z Ian’em siedzę właśnie na tylnym siedzeniu jej sportowego kabriolet’a. Dojeżdżaliśmy do zakrętu, już za chwile więzienie (sierociniec), no i dobrze nie chcę już w życiu oglądać tego miejsca, ach, jaka szkoda, że zobaczę go za miesiąc, chyba, że… NIEEEEE!!!!!!!!!!! Nie mogę robić sobie nadziei! Nie adoptują mnie! To nie możliwe! Życie nie jest tak piękne, a los nie tak łaskawy.:-(
Jeszcze chwila, jeszcze kawałek… i już po wszystkim znienawidzony dom dziecka zniknął za horyzontem. Nagle jakaś siła wcisnęła mnie w kanapę.
     -   Wow! -  krzyknął zaskoczony Ian, łapiąc się za głowę, widocznie się w nią walnął – Co jest?!?!!! – W tym momencie silnik wozu zamruczał niczym kot, uświadamiając mi tym samym, że ową siłą „wciskającą w siedzenia” było nic innego jak gwałtowne przyspieszenie, wyjrzałam przez okno i niewiele brakowało abym się porzygała; obraz rozmazywał się od pędu, prędkość była taka, że aż zasysała tlen. Spojrzałam na twarz kolegi: był blady jak umarlak...
W tym momencie zbrakło mi już powietrza, zaczęłam się dusić i kaszleć, bezskutecznie próbując złapać oddech; nie byłam w stanie myśleć o czymkolwiek innym. Gdy ujrzałam strugę "białego światła" mogłabym przysiąc, że widzę anioły oraz przelatujące mi przed oczami streszczenie całego mojego życia, błogą ciszę przerwał kobiecy krzyk... Co stało się dalej: umarłam czy przeżyłam?? Nie miałam pojęcia, straciłam kontakt z rzeczywistością...


                                                                       ***


(Narracja Rousalie)

O.W.K.[1]!!! Ona chyba nie żyje!!!!!! Jak ty/ja[2] mogłaś/mogłam być tak głupią pindą i zapomnieć, że ta dziewczyna potrzebuje powietrza!!! – karciło mnie moje sumienie – I co teraz zrobisz/zrobię?!?!?! Nie masz/mam dość dobrej kontroli na sztuczne oddychanie!!! Ale i tak się ciesz/cieszę – jakby nie było tu wrzeszczy na ciebie/mnie tylko Carlisle, a nie cała Głowa Klanu[3] i Jared też się na ciebie/mnie nie drze, bo zapewne się wyłączył... Co ty/ja mówisz, próbujesz/próbuję się pocieszać?!?!?! NIE!!! Zasługujesz/Zasługuję na wszelkie pretensje i wrzaski!!! Przecież ty/ja za.../za... zabiłam.../zabiłaś... -  tu wybuchłam płaczem.
Carlisle przestał się wściekać, podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu, a ja zaczęłam zmawiać w duchu Intencje do Wielebnego Markus'a[4], w innej okoliczności wymówiła prośbę o pomoc Duchowi dziewczyny na głos, lecz teraz nie wypadało, właściwie z trzech powodów:
1.     Trzeba uczcić chwilą ciszy i spokoju Ducha... yyyyy Kaylie?, a może inaczej było jej na imię... Nie istotne! Ważne, że b y ł o, a nie j e s t.
2.     Carlisle jest innej wiary i mógłby się obrazić.
3.     Nie wiemy jakiej wiary była Kaylie i czy w ogóle w coś wieżyła.

Z powodu nr.3 nie powinnam modlić się nawet w myślach, ale pokusa i poczucie winy wygrały.
Grobową ciszę przerwało cichutkie i słabe bicie serca, ludzkiego serca. – wsłuchałam się bardziej – nie było to serce żadnego innego dzieciaka (te zostawiliśmy na poboczu, dość daleko by nas nie usłyszeli i dość blisko abyśmy my usłyszeli każdy ich oddech), tym czasem serce biło tuż obok nas... do serca dołączył chrapliwy oddech – spojrzałam pytająco na Carlisle, ten wskazał brodą na południe. Spojrzałam tam - na martwe ciało i... Czy to możliwe? - klatka piersiowa drgała minimalnie. Z niedowierzania aż wyciągnęłam rękę. Dziewczyna gwałtownie się podniosła. Nie wierzyłam własnym oczom, pod wpływem radości podbiegłam (niestety, swoim normalnym - iście "ludzkim" tempem) do niej  i uściskałam. Wtedy krzyknęła, lecz nie był to zwykły krzyk to był T A K I krzyk..
muzyka = Yiruma - Spring Time
                                                                        ***

Okay, oto rozdział, wstawiam go, ponieważ pewna czytelniczka wysłała mi SMS'a z bardzo przejmującym komentarzem. ELA, TEN ROZDZIALIK JEST DLA CIEBIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PS: nn powinna być w czwartek lub piątek, bo mam dobrą wene. Ale wiecie, ja to ja - nie zawacham się przedłużyć daty jeśli nie będzie komentarzy:-P :-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*Krulica

[1] Pochodzenie skrótu wyjaśni się z ciągiem dalszym, ale jeszcze nie tego rozdziału.
[2] U mnie w opowiadaniu sumienie tworzy formę, której nie ma w języku polskim, ale ja będę jej używać ilekroć ono się odezwie, (u któregokolwiek bohatera).
[3] To pojęcie też wkrótce się wyjaśni.
[4] Jak wyżej.